niedziela, 29 marca 2015

Tatuś...

             Mieszkałam w rodzinnym miasteczku do 18 roku życia. Pewnego dnia postanowiłam się wyprowadzić. Miałam wiele pomysłów, ale żadnego realnego. Nagle znalazłam ciekawą ofertę, mogłam zamieszkać w Blackwell. W dniu wyprowadzki, ze strychu w moim domu usłyszałam jakiś krzyk, jakby małego dziecka. Poprosiłam taksówkarza, aby poczekał i poszłam to sprawdzić. na górze nikogo nie było, znalazłam tylko mały pamiętnik zamknięty na kłódeczkę, byłam pewna, że nie należał do mnie. wzięłam go ze sobą i pobiegłam do taksówki.podróż była męcząca, a ja ciągle próbowałam otworzyć dziennik. Nie udało mi się to przez całą moją drogę.

                  W końcu dojechaliśmy na miejsce, od razu poszłam obejrzeć nowy dom, zapominając o pamiętniku, który jak do tej pory bez przerwy mnie nurtował. Już od początku wydał mi się dziwny, w środku było ogromne lustro do połowy pęknięte, obok upiorny obraz kobiety. Kuchnia okazała się koszmarna, widoczne na ścianach ślady po pożarze, na podłodze potłuczone szklanki i wybite okna sprawiały wrażenie jak z horroru. Budynek mnie przerażał. Udałam się do sypialni. Otworzyłam drzwi i ujrzałam czarnego kota z zielonymi ślepiami. Kiedy mnie spostrzegł uciekł przez otwarte okno.W pokoju nie znajdowało się łóżko, zamiast niego podarty, śmierdzący materac. Do obejrzenia pozostał mi tylko strych. Odłożyłam to jednak na później. Zbiegłam na dół, by pomóc w rozpakowywaniu mebli. Kiedy skończyłam był już wieczór. Wiedziałam, że przydałoby się posprzątać, jednak byłam zmęczona i od razu położyłam się spać. Około trzeciej w nocy obudził mnie ten sam krzyk, który słyszałam wcześniej, w moim poprzednim domu. Dobiegał ze strychu. postanowiłam to sprawdzić. Przed drzwiami znajdowała się kałuża,w którą wdepnęłam. otworzyłam niepewnie drzwi, przede mną stała dziewczynka o kruczoczarnych włosach. Wszędzie wokół znajdowały się świece, a na podłodze była wysypana solą odwrócona gwiazda. Zbliżyłam się do dziewczynki i zobaczyłam, że ma na szyi zawiązany sznurek, którego koniec znajdował się przy suficie. Odwróciła się do mnie, Miała zszyte usta i wydłubane jedno oko, trzymała je w dłoni a z jej oczodołu sączyła się krew. Podłoga pod nią zaczęła się zapadać a sznurek zacieśnił się wokół jej szyi. Wtedy ujrzałam wypadający z jej dłoni srebrny kluczyk. Zabrałam go i pobiegłam do pokoju. Zapaliłam lampkę. Miałam zakrwawioną stopę, ale nie widać było na niej żadnego skaleczenia. Skojarzyłam fakty i doszłam do wniosku, że na strychu, przed drzwiami znajdowała się kałuża krwi, w którą weszłam. W normalnych okolicznościach byłabym przerażona, ale teraz nurtował mnie tajemniczy kluczyk. Jakimś cudem pasował idealnie do kłódki w pamiętniku. Bez namysłu otworzyłam go. To co przeczytałam przeraziło mnie :
 11.12.1924

Tatuś pokłócił się z mamą i płakała. Teraz jej już nie słyszę. Piszę siedząc w szafie, tatuś powiedział, że to taka zabawa. Boję się. Mama przestała krzyczeć i wszystko ucichło. Słyszę kroki. To taty - są donośne. Słychać je w pokoju mojej siostry. Krzyczy, pójdę to sprawdzić. Już wróciłam. Tatuś powiedział, że jest chora i ją wyleczy. Widziałam tylko jak zawiązał jej sznurek na szyi i kazał stanąć na stołku, a drugi koniec zaczepił o haczyk w suficie. Przed chwilą usłyszałam krzyk i upadający stołek. Może skończył jej pomagać? Chyba teraz idzie do brata. Nic nie słyszę.

Po przeczytaniu tego wpisu byłam zdruzgotana. Nie mogłam też zrozumieć, jakim cudem w poprzednim domu znalazłam pamiętnik, a klucz do niego tutaj. zaciekawiona udałam się jeszcze raz na strych. Poza plamą kwi przed drzwiami nikogo, ani niczego już tam nie było.

                    Właśnie wybiła piata. sen nie miał już sensu, bo po wydarzeniach z tej nocy i tak bym nie usnęła. Poszłam się umyć do łazienki. Po podłodze łaziły ogromne karaluchy. zniechęciła mnie myśl o kąpieli wśród tych stworzeń. Ciągle myślałam o dziewczynce ze strychu i wpisie w pamiętniku. Usmażyłam jajecznicę i usiadłam, by ją zjeść. Wyplułam ją szybko, bo spojrzałam na talerz, a w nim ruszały się małe robale. Wybiegłam z domu. Chciałam znaleźć jakieś informacje na temat rodziny, która tutaj mieszkała. poszłam do biblioteki. W starych gazetach mniej więcej z 1924 roku znalazłam artykuł o tragedii w tym właśnie domu :

Wielodzietna rodzina brutalnie zamordowana !

W domu Withmore Derek Mathew zabił Dorothy Mathew podtapiając ją w wannie i ostatecznie podcinając jej żyły. Następnie poszedł do pokoju córki L. Mathew, z sekcji wynika że została powieszona jednak wcześniej brutalnie pobita i zgwałcona, wykryto trzy złamane żebra oraz poważne stłuczenia. Przed śmiercią poważnie ja okaleczono - znaleziono ja z wydłubanym okiem i zaszyto usta prawdopodobnie, by nie mogła krzyczeć. Ciało g. Mathew - syna mordercy nie odnaleziono, nie wiadomo co się z nim stało. Derek Mathew po dokonanych egzekucjach popełnił samobójstwo. Jednak jedna z córek Amanda Mathew przeżyła. Teraz znajduje się w sierocińcu i jest pod stałym nadzorem psychologa.

               Zastanawiałam się, czy ta dziewczynka jeszcze żyje, gdyby tak było, to bardzo chciałabym z nią porozmawiać. Postanowiłam się udać do jedynego takiego ośrodka w okolicy. Był już opuszczony, ale co dziwne w jednym z pokoi na spróchniałym stoliku leżały dokumenty Amandy Mathew. Zaczęłam je czytać, nagle drzwi zatrzasnęły się i poczułam przeraźliwy chłód. Wzięłam ze sobą dokumenty i wyszłam. W teczce znalazłam informacje, że Amanda zwariowała i po miesiącu została przewieziona do szpitala psychiatrycznego dla dzieci "Unwell". Wszystko wskazywało na to, że ten ośrodek nadal funkcjonuje. Jednak zrobiło się późno i pomyślałam, że pojadę tam jutro. Wracałam właśnie do domu, kiedy jakiś człowiek mnie zaczepił.
- Strzeż się !
- Przepraszam, kim Pan jest ?
- Wyjedź stąd póki możesz !
- Nie zamierzam. - odpowiedziałam lekko przerażona.
- Jeśli zostaniesz umrzesz !
- Zarykuję. - odpowiedziałam trochę pewniej.
- Nie byłbym tak pewny siebie na Pani miejscu.
- Przepraszam, muszę już iść.
              Odpaliłam samochód i szybko odjechałam. Spojrzałam w lusterko a on jakby się rozpłynął. To było tak przerażające że momentalnie przy gazowałam. Miałam ochotę na długą ciepłą kąpiel. Otwierałam właśnie drzwi do domu, kiedy przypomniało mi się, że nie wzięłam z auta dokumentów Amandy. Wróciłam po nie, ale ich nie było. Przeszukałam cały samochód, aż w końcu dałam spokój i zignorowałam to. Wchodząc do domu zauważyłam na podłodze ślady mokrych stóp. Poszłam ich tropem, prowadziły do łazienki. Otworzyłam niepewnie drzwi. W wannie było pełno krwi. Zbliżyłam się do niej, a gdy się pochyliłam ujrzałam w niej kobietę, która nagle otworzyła oczy i wyciągnęła rękę. Na palcu miała pierścionek z cyframi 9-2-0. Nie miałam pojęcia, o co chodzi. W jednej chwili czerwona ciecz zaczęła spływać, a wanna zrobiła się pusta. Zostałam sama, a w mojej głowie tajemnicze liczby. Zrezygnowałam z kąpieli i wzięłam pośpieszny prysznic. Kładłam się właśnie spać, kiedy usłyszałam kolejny krzyk. Tym razem dochodził z piwnicy. Powoli zeszłam na dół i utworzyłam pośpiesznie drzwi. Pomieszczenie wyglądało dziwnie. W rogu pod ścianą stałą żelazna skrzynia. Chciałam ją otworzyć, ale miała cyfrowy zamek. Przypomniała mi się kobieta z wanny i postanowiłam wpisać cyfrę 920, kod był poprawny. W środku znajdowały się tak zwane "Buty pokutne". Pisałam kiedyś referat o narzędziach tortur, dlatego wiedziałam do czego służą, nie miałam pojęcia, co tam robiły. Postanowiłam wreszcie się porządnie wyspać. Przyśnił mi się chłopiec, który był zmuszany przez ojca do chodzenia w tych właśnie butach. Po ich zdjęciu wszędzie zostawiał ślady krwi. Obudziłam się, była jeszcze noc. Na drugim końcu mojego łóżka siedział właśnie tamten chłopiec z zakrwawionymi stopami.
- Uciekaj stąd !
- Dlaczego ?
- Bo tata niebawem wróci !
- I co wtedy ?
- ON CIĘ ZABIJE !
- Muszę rozwikłać tajemnicę tego domu.
- A co, jeśli ci się nie uda?
- Postaram się, żeby mi się udało.
- Wtedy zapobiegniesz śmierci wielu osób.
- Sam widzisz musi mi się udać.
- Powodzenia...
Chłopiec zniknął. Wiedziałam,że mam już mało czasu, bałam się, dokładnie nie wiedząc, czego.Chciałam jak najszybciej rozwikłać tę zagadkę. Nie obchodziło mnie to,że jest jeszcze noc, ubrałam się i pojechałam do szpitala, gdzie przebywała Amanda. Podałam się za członka jej rodziny i udostępniono mi dokumentację choroby dziewczynki. Stwierdzono u niej psychozę. Widziała, czuła a nawet słyszała rzeczy, których inni nie pojmowali. pewnego dnia wyskoczyła z okna wykrzykując imię Sasha -moje imię. Leżała ze wzrokiem skierowanym na dom Withmore. Zrozumiałam wtedy,że znalazłam się w punkcie wyjścia. Udałam się do domu i nagle mnie olśniło, że w posiadłości znajduje się stara szopa. Poszłam do niej, jednak była zamknięta. Przypomniało mi się ,że przy wejściu do domu wisiał duży, miedziany klucz. Pobiegła po niego, oczywiście pasował...
             Już otwierałam drzwi, kiedy poczułam czyjś dotyk an ramieniu, odwróciłam się i wtedy coś uderzyło mnie w głowę.Ocknęłam się w białym pomieszczeniu bez drzwi i okien, już chciałam wstać, ale nie mogłam. Zorientowałam się, że jestem przywiązana do łóżka. Nic nie mogłam zrobić. W oddali widziałam niewyraźną postać. Chyba przygotowywała się do jakiejś operacji. Nagle moje ciało uniosło się nad łóżkiem, obserwowałam wszystko z gór jak na filmie. Ujrzałam Amandę, przeprowadzali na niej jakieś badania, dziewczynka ogromnie cierpiała, byłam przerażona tym, co widzę. Po tych torturach i znęcaniu się nad tym niewinnym dzieckiem odwieźli ją do sali z pacjentami jak gdyby nigdy nic się nie stało.  Jedno było dla mnie jasne, Amanda zamiast pomocy w tym szpitalu, otrzymała jeszcze większe cierpienie. Obudziłam się z tego letargu, byłam jakaś strasznie osłabiona. Poszłam do szopy i w końcu otworzyłam te drzwi. W moje nozdrza uderzył przeraźliwy smród. W środku był fotel chirurgiczny  i narzędzia. Na nim leżało oblezione przez robaki ciało, zwróciłam uwagę na bransoletkę, na której widniał napis Gregory Mathew. Teraz znałam całą historię. Derek Mathew najokrutniej zabił swojego syna, wszystko ułożyło się w logiczną całość. Wzięłam swoją komórkę  i wybrałam numer do mojego chłopaka Jeffa, poprosiłam żeby tu przyjechał. P godzinie był na miejscu. Niestety poszedł szukać mnie do domu. Usłyszałam jego krzyk i mogłam tylko się domyślać, dlaczego nagle zrobiła się taka cisza. Postanowiłam zakończyć ten koszmar i uciec. Z trudem dostałam się do jego auta. Na szczęście zostawił w stacyjce kluczyki. Ruszyłam z piskiem opon, ale wyhamowałam, bo na drodze stałą dziewczynka ubrana w białą koszulę, ledwie zakrywającą kolana. Podeszła do samochodu. Miała w ręku kamień, wybiła szybę i powiedziała :
- Masz mało czasu, żeby uciec !
- Przed czym ?!
- Przed tatą !
              Zniknęła, już chciałam odpalić auto, ale silnik się dławił. Zaczęłam biec. Nie zauważyłam gałęzi, potknęłam się i upadłam. Zorientowałam się, że mam złamaną nogę po wystającej z niej kości i rozlewającej się krwi. Czołgałam się, bo zobaczyłam w oddali dom, paliło się w nim światło. Byłam już przy drzwiach, kiedy pojawiła się w nich staruszka. Na szczęście kiedyś pracowała jako pielęgniarka, opatrzyła mi rany i zabezpieczyła złamanie. Po chwili upadła na ziemię i zaczęła się dusić. Krzyknęła jeszcze "uciekaj". Posłuchałam jej, ale ze złamaną nogą nie było mi łatwo. Na dodatek drzwi były zamknięte. Wróciłam do staruszki i wyjęłam klucz z jej zaciśniętej pięści. Jednak okazało się, że na ucieczkę jest już za późno. Coś mnie oszołomiło, straciłam przytomność Obudziłam się w tym samym pomieszczeniu, co wcześniej, z tą różnicą, że do niczego nie byłam przywiązana. Swoja historię spisałam na ścianach, bo ich biel raziła mnie w oczy. Oczywiście nie miałam czym pisać,więc codziennie nakłuwam palec i pisałam krwią. Jeśli czytasz tę historię i jeszcze nic dziwnego ci się nie przydarzyło, wiedz, że ja już pewnie nie żyję. Muszę cię jednak uprzedzić, że krąg wydarzeń lubi zataczać koło i ilekroć ktoś to przeczyta, to historia się powtórzy....
- Wiktoria Budzeń

__________________________________________________
______________________________
No to pierwsza historia za nami. Mam nadzieję że wam się podobało i choć trochę się przeraziliście. Przepraszam, że jest taka długa, ale miałam ją przygotowana wcześniej. To była moja praca na polski. Proszę niech każdy napisze co o niej sądzi no i miłego wieczoru ^^











Zapowiedź

Będę publikować tu straszne historie mam nadzieję że wam się spodobają i przyciągnę waszą uwagę :)

Wszystko co stworze jest mojego autorstwa.

Miłego czytania :*

-Vic